Wracaliśmy do domu. Lewy zaprosił do nas Cathi i Matsa. Chłopaki grali w Fife a my siedziałyśmy w kuchni.
-No ja nie wierze śpiewał po Polsku-mówiła Cathi
-A ja że go Robert nauczył...
Tak zleciał czas. Powoli żegnałam sie z przyjaciułmi.
-To papa rodzice...
-Pa...
Poszłam pod prysznic i położyłam sie spać. Leżałam i nie mogłam zasnąć. Robert to chyba wyczuł gdyż przytulił mnie mocno.
-Co sie dzieje?-spytał
-Nie wiem... nie moge spać...
-Przytul sie do mnie.
-Dobrze...
Wreszcie zasnełam. Rano gdy sie obudziłam Roberta koło mnie nie było. A dziś niedziela. Zadzwoniłam do niego ale nie odbierał. Wienc zadzwoniłam do Marco i Kuby oni też nic nie wiedzieli.Było już późno. Nagle dostałam sms żebym przyszła do parku. Gdy tam weszłam zobaczyłam stojącego Roberta.
-Poco mnie tu ściongnołeś?
-Bo teraz gdzieś jedziemy.-przytulił sie do mnie.
Siadłam do auta i myślałam co on chce wykombinować. Dojechaliśmy do jakiejś kamienicy. Robert zaprowadził mnie na jej dach. Było tam tak pienknie.
Robert
Rano szybko opuściłem dom. Znalazłem kamienice na końcu miasta. Przygotowałem tam romantyczną kolacje. Na środku postawiłem stolik potem wiele kwiatów aby zrobić droge do niego. Poprosiłem żeby Megi przyjechała do parku a z parku zabrałem ją tu. Kocham ją na zabuj i ciesze sie że bende miał dziecko właśnie z nią. Było cudownie. Siedzieliśmy na dachu patrząc w gwiazdy.
-Jesteś dla mnie tak pienkna jak te gwiazdy.
-A ty dla mnie moim powietrzem...
Powoli zasypiała wienc zabrałem ją do domu. To był cudowny dzień. Nigdy go nie zapomne.
Komentujcie... Bardzo prosze.
Jaki słodziak z tego Roberta!
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, ale czemu taki krótki? :c
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam ; *
Heh on zawsze jest słodki.
UsuńDzienki.
A jak coś to moge dodawać 2 rozdziały.