piątek, 17 maja 2013

Zaczarowana pocałunkiem



Leżałam jeszcze w łóżku gdy Piszczu kazał mi iść z nim na trening. Musze go słuchać jeśli nie chce wrócić do Polski. Ubrałam się i wyszliśmy. Zabić się to za mało. Flirtowałam z Robertem a Łuki musiał mnie zawołać. 
-Co ty wyrabiasz dzieciaku?-spytał
-O co kaman?
-Robert jest od ciebie starszy o 4 lata.
-I co z tym ... a boisz się że ktoś złamie mi serducho.
Posadził mnie na ławce. Trener nie dawał im chwili wytchnienia. Zwiałam ze stadionu do Emilki.
-Cześć!
-Hej nie powinnaś być z bratem?-spytała 
-No tak ale jestem prawie dorosła.
Usiadłyśmy na fotelach. Nasze rozmowy były długie. Do domu wróciłam około 21. Oczywiście dostałam opieprz. 
-K*rwa gdzie ty się szlajasz?!
-To tak ... najpierw byłam w sex szopie a potem robiłam za s*ke -powiedziałam spokojnie.
-Do pokoju natychmiast!
Przytuliłam go i poszłam do swojego pokoju. Bardzo się ciesze że mnie adoptowali. Jedyne co pamiętam ze wspomnień z moimi rodzicami to wypadek miałam 6 lat.Ubrałam się do spania i położyłam się spać. Łukasz ukarał mnie serio. Gdy się obudziłam leżałam w wannie.
-Zabiję cie! -   krzyknęłam
-Co bredzisz?
-Zabiję cię z zimną krwiom!
-A mnie to.
-To prześpię się z całą  Borussią - szepnęłam
Wstał natychmiast. Wyszłam z uśmiechem. Piętnaście minut później robiłam śniadanie.Poszedł na trening. Za pięć dni mają być urodziny Emi. posprzątałam dom ,aż błyszczał. Potem poszłam na stadion. Byłam zaproszona do gry.Jestem z nich wszystkich najmłodsza ale dobrze grałam.Najpierw patrzyłam jak grają apotem się rozgrzałam.Łukasz mnie wnerwia naprawdę powiedział żeby byli dla mnie łaskawi. 
-Nie musicie bo i tak wygram! 
I co powiedziałam się stało. 20 do 10 ha taka ma wróżba. Ale to nie było najlepsze Robert złapał mnie w ramiona i zaczął całować.Czułam się jak w niebie po prostu cudownie. Powoli odsunęłam się od nie go.Piszczek był wnerwiony.
-Magdaleno-piszczał
-Słucham cię ...-patrzyłam na Lewego
-Robert to jeszcze dzieciuch ... co ty robisz?
Wszyscy  się śmiali. Po pół godziny wszyscy pojechali do domów. Po drodze zadzwoniła Ewka. Jutro przyleci do Dortmundu.Piszą do siebie co dziennie po 50 sms. Tęskniliśmy za nią strasznie. Łukasz fochnoł się ma Roberta nie zdziwiłam bym się gdyby się nie odzywali do siebie trzy dni. Oglądałam TV a Piszczak gotował obiad.Nie spodziewałam się czegoś takiego po Lewym. Zasnełam około 7 rano.Znów byłam z Łukim na treningu.Od razu zobaczyłam Marco, Mario, Kubę i Roberta.Dostałam szlaban na gadanie z Lewym aż do 18 roku życia.Przywitałam się z Reusem i poprosiłam żeby pogadał z Łukim.Podbiegłam do Roberta.
-Hej Magda!
-Cześć.
-Sorki za wczoraj -powiedział
-Nic się nie stało.
-A może chcesz się ...zemną ...umówić?
-Chętnie -byłam ucieszona ale jak się ubrać?

3 komentarze: