poniedziałek, 11 listopada 2013

58. Nadi :3

Nic mi nie pomogło. Ania nie dawała sobie ze mną rady. Nic dziwnego bałam sie. Kto mi grozi? Stachursaka wyciągneła telefon i poszła do kuchni. Zmęczona płaczem zasnełam. Rano szybko wstałam. Ubrałam sie i poszłam do kuchni. Ogarneła mnie radość jakiej jeszcze nie doznałam.
-Nadia!
-Tak :D
Rzuciłam sie w ramiona przyjaciółki. Zaśmiała sie i wstała z krzesła.
-Widze że ciąża ci służy...
-Nie zaprzecze... ale co ty tu robisz?
-Ania po mnie zadzwoniła więc jestem... iprzyjechałam do chłopaka
-Do chłopaka?
-Langerak :D
-To super...
Dziewczyna pokiwała głową. Taka sama jak ją zapamiętałam. Nie wysoka szatynka o piwnych oczach. Wyciągneła mnie na spacer. Opowiadała jak wszystko sie pozmieniało. Że miała kilku chłopaków ale żaden nie był doskonały. Jak sobie przypomniałam że nakryłam ją z moim bratem xD
-Wiesz że ja teraz wstydze sie spojrzeć Łukiemu w oczy?
-Czemu byliście pijani
-No właśnie xD
-No dobra dobra... idziemy na stadion?
-Jasne
Poszłyśmy do naszych chłopców.Naprawde cieszyłam sie że Nadia tu przyjechała. Jeju jaka z nich zakochana para ^^
-Kto to?
-Nadisia
-Yhm... wiesz że cie kofam?
-Tak wiem
-To dobrze misiu *.*
Poczochrałam mu włosy.Jezu jak ja go kocham nie moge go zostawić.
-No cześć xD
-Hej zboczuchu
-Czo tam?
-Nic ciekawego a u ciebie?
-Rodzice mnie odwiedzają :/
-Mario biedaku haha
-No wiem...
Odwruciłam sie w strone wyjścia. Stał tam mój koszmar...